wtorek, 13 listopada 2012

Droga Kamelita





Pomimo, iż jego solowy album ukazał się w lipcu 2012 teraz spotkał się z większym zainteresowaniem nie tylko muzycznym ale również osobą artysty.

Kamel prywatnie Kamil Migoń swoje pierwsze muzyczne kroki zaczął stawiać, jako wolnostylowiec uczestnicząc w bitwach freestylowych na przełomie 2001/2002 roku. ,, Na ówczesne czasy było niewiele osób jeżdżących po Polsce. Zresztą bitew też nie było wiele. Teraz są bitwy o Pcim czy o Wąchock nawet. Co tydzień jest jakaś. Takie konkursy to dobra opcja na zdobycie rozpoznawalności, kontaktu z publiką.”- wspomina Kamel. Na jednej z takich imprez poznał Miuosha, który zaproponował mu miejsce w jury,, WOJNY O ŚLĄSK”.  Od tej pory Kamel częściej oceniał niż brał udział w bitwach na rymy. Znajomość z Miuoshem zaprocentowała również w studio, czego owocem był m.in. mixtape Fandango Records. Dąbrowskiego artystę można było coraz częściej spotkać na imprezach muzycznych w roli konferansjera, jurora. W magazynach hip hopowych udzielał się, jako dziennikarz, recenzując poczynania raperów. Jednak tworzenie muzyki było na pierwszym miejscu. ,, W hip hopie fascynuje mnie to, że można wmixować tu niemal wszystko i to zarówno w tekstach jak i muzyce. Urzekło mnie słowotwórstwo, wolność twórcza…. Jednak teksty do śpiewania musza mieć trochę inną strukturę i bardziej skondensowaną treść, tu można się rozgadać.”- mówi artysta. Przez lata obcowania w środowisku muzycznym, szukania swojego stylu, pracy nad głosem postanowił wydać swój album,, Droga Kamelita”.
,, Poprzez swoją twórczość do kultury hip hop chcę wnieść bardzo konkretną osobę, opowieści człowieka podane zróżnicowanym flow do różnorakiej, wymykającej się szufladkom muzyki. Wiem, co chce mówić, wiem, pod co, wiem jak.”- mówi Kamel. Do współpracy raper zaprosił wielu artystów zarówno ze sceny legalnej jak i z undergroundu.
Na płycie udzielili się Sobota, Tetris, Skorup, Ciech, Siwydym, Smagalaz, Marcin Ryk oraz Emilia z zespołu Emily Rose. Swój wkład na krążku mieli również producenci muzyczni: Bob Air, Czarlson, Mr Onte, Mops Bebsky, Ptkbeatz oraz Juicy. Pomimo ciągłej promocji pierwszego albumu artysta nie zwalnia tempa. Udzielił się na kilku lokalnych produkcjach, koncertuje, a w studio trwają już pracę nad kolejnym albumem.,, Wyciągnąłem wnioski z „Drogi kamelita”- zarówno w kwestii robienia muzyki, poprzez dobór singli, promocji i „sprzedawania tego”. Płyta będzie się nazywać „Nic, co ludzkie..” Będzie to bardzo osobista i refleksyjna, rozumiana w mój sposób w większości produkcja.  Myślę, że trzy czwarte to wylewanie siebie. Muzycznie znowu kolaż, choć nie aż taki jak na poprzedniej płycie. Będzie nowoczesny hip-hop, troszkę klasycznego grania oczywiście klubowe akcenty drum and bassowe, chillstepowe” –opowiada raper.
,, Teraz główna rzecz, nad która pracuje jest większa muzykalność moich utworów a także umiejętność gospodarowania przestrzeni wokalnej na dalszych planach- w stanach to podstawa, robi straszliwą robotę. U nas jest parę osób, które to potrafią, ale nadal jest ich niewiele” – dodaje. Planowo płyta powinna ukazać się w pierwszym kwartale 2013 roku.
Działalność Kamela można śledzić na fun Page’u artysty, gdzie znajdziemy wszystko o aktualnych pracach nad płytą, koncertach i gościnnych udziałach.




czwartek, 1 listopada 2012

SIMON SAYS - (z cyklu- Mój punkt widzenia)

CHWILA ZADUMY

Bywają takie dni w życiu człowieka, że przychodzi czas na refleksje. I wcale nie ma to najmniejszego związku z typowym dla Polaków narzekaniem. To raczej coś, co boli i aż w oczy kole. Otóż przechadzam się, jak co dzień z psem mijając okoliczne markety, targi i wszelkiego rodzaju bazary(cóż! Tak teraz wygląda osiedlowy design).Ku mojemu zdziwieniu ruch jak w Rzymie - jak na wszechobecny kryzys gospodarczy a daleko mi do ekonomisty bardziej wyglądało  to na hossę niż bessę. Świadomość kalendarza pozwalała mi ustalić, co może poprzedzać wzmożony zakupoholizm. Jednak byłem w błędzie. Otóż moje podejrzenia padały na coraz mocniejsze oddziaływanie Makdonaldyzacji społeczności Polskiej i związane z tym nurtem Halloween. Tak jest ono również silne i często zapominamy o kultywowaniu naszych tradycji, jednak przedmiotem zakupów nie był strój na Hallo-przebieranki. Nowa garsonka, modny płaszczyk, kozaczki, fraki, kurteczki, marynarki ojoj tam odbywało się prawdziwe eldorado.
Wszystko oczywiście po to by na cmentarnych uliczkach prezentować się należycie i broń Cię Panie Boże w zestawie z poprzedniego sezonu. Ma być modnie, z gracją, elegancja Francja. Bo przecież kogoś spotkamy, będą nas widzieć ba! Co najważniejsze będą o nas mówić. No oczywiście my też sobie pogadamy, ale nie o tych, których z nami już nie ma. Nagrobek staje się mekką spotkań i wymian poglądów, przeżyć i debat na temat dnia codziennego- czy na to nie ma innego miejsca?czasu? No i w końcu- czy w święcie zmarłych chodzi naprawdę o nas??? Odwiedzamy przecież tych, którzy odeszli, zapalamy im znicz by uczcić ich pamięć. Oczywiście istnieje grupa ludzi, którzy z nagrobka, który przez 364 dni w roku wygląda jak grób nieznanego żołnierza, 1 listopada robią  mini kwiaciarnie. Ów klika nie szczędzi również na zniczu, który z symbolicznego światełka przeistacza się w arcydzieło, oczywiście duże i pokaźne. Wszystko pięknie ładnie, tylko szkoda, że ten szklany twór spełnia potem funkcję zbierania deszczówki, a kwiaty zalegają do następnego roku. Co by nie było Polak-Katolik i pamięta by dzień święty święcić( przecież nie ma podpunktu, że możesz to również zrobić w dzień powszedni)....Technika, o której dzierżyłem zdanie, że nie zagości w miejscach pochówku, chyba zauważyła szansę i stara się zadowolić zapominalskich, tych z napiętym grafikiem itp. Oprócz nawigacji, dzięki, której odnajdziemy grób danej osoby, Amerykanie udoskonalają robota, który za pomocą komputera sterowanego od nas z domu taki grób wyczyści, omiecie i oporządzi. Nie są w tym jedyni. Austriacy wprowadzają skan dla smart-fonów, dzięki, któremu po jego zeskanowaniu otrzymamy plik informacji o danej osobie jak również zdjęcia. Na naszej ziemi jest to jeszcze science- fiction, jednakże w innej materii doskonale się odnaleźliśmy. Cmentarze na portalach społecznościowych jak i  zapalanie wirtualnych świeczek zaczęło być kultywowane nagminnie. Wylewanie swoich żali i ubolewań pod smutnym postem na temat śmierci powoduje, że ręce same składają się do modlitwy!!!!!Konwergencja mediów  i jej definicja chyba została źle zrozumiana a na pewno źle odebrana - no chyba, że już stary, stetryczały piernik ze mnie:)
 Ale nie o tym, nie o tym.....
 Nie wszyscy swoich bliskich mają, na miejscu" to zrozumiałe. Ludzie często przemierzają pół Polski by odwiedzić rodzinny grób - nie jest to tajemnicą! Jednak docelowa podróż autem na cmentarz mija się z celem. Pomimo licznych apeli, ostrzeżeń policji nadal uprawiamy i hołdujemy tradycje ,,Paryż-Dakar"..W tym rozdziale nie widać światełka w tunelu, wygoda na pierwszy plan a potem, co ma być to będzie. Trawnik, przejście dla pieszych, miejsca dla inwalidów. Stajemy jak nam tylko ułańska fantazja pozwoli. Na nic zakazy, co tam inni, ważne jest, że Ja przyjechałem i miejsce muszę mieć. Staję, więc po Włosku na centymetry i martw się już Pan jak wyjedziesz. Potem już tylko nerwy, spory, kłótnie, korki, przepychanki a już w najgorszym wypadku pobrudzona kreacja!!!! Czy takich odwiedzin oczekują Ci, których z nami nie ma? Czy my chcielibyśmy takich odwiedzin...kiedyś?? Jan Twardowski napisał piękne słowa ,, Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą".....Do powyższego obrazu pasuje bardziej ,,Śpieszmy się pamiętać o ludziach, którzy nas kochali..." (nie tylko od święta)

wtorek, 23 października 2012

HIP HOPOWY BĘDZIN



Dla koneserów kultury Hip-Hop władze miasta Będzin przygotowały sporą dawkę atrakcji.
Z okazji otwarcia nowo wybudowanego skate parku przy ulicy Sportowej zorganizowano imprezę Hip-Hop Fest 2012.
Odbyły się pokazy b-boyingu, bitwa graffiti oraz liczne występy muzyczne lokalnych artystów.

Już od godziny dziesiątej można było śledzić poczynania artystów, którzy w przejściu podziemnym zmagali się z przeciwnikami w bitwie graffiti.
,, W swój rysunek włożyłem sporo pracy, chciałem by był jak najbardziej związany z regionem i miejscem, w którym organizowany został konkurs. Dlatego mój autorski projekt przedstawia zamek Będziński oraz postać Kazimierza Wielkiego, który ów zamek wybudował” – mówi Kamil Ćwieląg finalista konkursu. Niemal w tym samym czasie na dużej scenie można było podziwiać zmagania breakdance. Na zwycięzców czekały liczne nagrody, dlatego też uczestnicy dawali z siebie wszystko.



Pierwsze miejsce wśród b-boyów zajął duet Jacek Skoczeń i Tomasz Skalski, drugie miejsce przypadło Damianowi Stolarskiemu i Danielowi Szarkowi, trzecią lokatę zajęli najmłodsi na scenie Bartłomiej Jagodziński oraz Mariusz Cimander z zespołu Kids Team.
Po zmaganiach sportowych na scenie można było zobaczyć wielu artystów muzycznych z Zagłębia.
Koncerty rozpoczął skład z Będzina Kłak i Szah, następnie Fima z Dąbrowy Górniczej z gościnnym udziałem Morala i Luksa Mamiliona. W dalszej części koncertu można było usłyszeć Kamela, który wystąpił również w roli prowadzącego jak również zespoły Czysty Umysł, Dźwięku Struktura oraz Banita. W międzyczasie na terenie skate parku można było podziwiać pokazy na bmx’ach, rolkach i deskorolkach.
Imprezę uwieńczył koncert jednego z najpopularniejszych artystów polskiej sceny hip hop Ten Typ Mesa.
Artyści nie kryli podziwu dla organizatorów Hip-Hop Festu.
,, Inicjatywa takich imprez jest godna polecenia, gdyż dzięki nim wiele osób ma możliwość promocji swojego talentu, repertuaru. Dużym plusem eventu było połączenie muzyki, pokazów graffiti oraz tańca. Mam nadzieję, że takich imprez będzie coraz więcej w naszym regionie” – mówi Fima.
,, Pozytywne jest to, że coś się dzieje na Zagłębiu.  Wielki szacunek dla władz Będzina za organizację tego typu imprezy. Jedynym mankamentem była godzina rozpoczęcia imprezy, co zresztą było widać pod scena w początkowej fazie koncertów ‘’ – dodał Kamel.

poniedziałek, 5 marca 2012

ŻYCIE W RYTMIE HOUSE

Kiedy po raz pierwszy usłyszał płytę Daft Punk ,,Homework” nie sądził, że muzyka ta odciśnie takie piętno w jego życiu. Tym bardziej nie przypuszczał, że kiedyś stanie po drugiej stronie, jako dj.



Andrzej Krupczak swoją przygodę z muzyką rozpoczął w 1997 kiedy uważnie śledził muzyczne poczynania topowych dj-ów z Polski, ale również niemieckich gwiazdorów.
W jednym z czołowych klubów Techno Planet w Bielsku Białej odkrywał dźwięki hart house, house, detroit, które stały się jego inspiracją.
Na półkach zaczęły pojawiać się płyty winylowe a w domowym zaciszu eksperymenty z dźwiękami.
W 2000 roku już jako K. Andy zagrał swoją pierwszą imprezę w klubie Lotnik w Będzinie u boku Angelo Mika i Irq’a.
,, Z debiutu na żywo pamiętam drżenie rąk, wzrok ludzi skierowany na mnie i ogromny stres jaki mi towarzyszył. Rozpoczynałem imprezę, więc presja była podwójna. Jednak po drugim utworze widząc pełny parkiet ludzi czułem, że jestem na właściwym miejscu” – wspomina Andrzej.
,, To było coś co ciężko opisać słowami. Muzyka, która dawała mi tyle radości, jako słuchaczowi teraz płynie ode mnie dając radość innym” – dodaje.
Pomimo dobrego startu kolejne lata to okres, kiedy plany muzyczne zostały odsunięte na boczny tor.
,, Były to ciężkie czasy, bez pracy i pieniędzy ciężko jest rozwijać swoje pasje, dlatego priorytetem stała się dla mnie stabilizacja” – mówi K. Andy.
Pomimo rozbratu z graniem fascynacja muzyka pozostała a jego powrót na scenę był tylko kwestia czasu.
W roku 2006 Andrzej Krupczak zaczął pojawiać się na większych imprezach i licznych eventach na terenie zagłębia i województwa śląskiego.
Najczęściej można było go usłyszeć w klubach Antidotum, Machina, Maska.                   Grywał u boku takich sław muzyki house jak Raul Ricon, Paul Thomas, Seb Skalski, Karol XVII & Mb Valence.
Brzmienia, które upodobał sobie K. Andy to głęboki bass i seksowny wokal a przede wszystkim funky, soulful oraz deep house.
Z biegiem czasu artysta wyrabiał sobie markę na rynku muzycznym. Zapraszano go do klubów Cień, Frantic, Rdza w Krakowie oraz Platinium w Warszawie.
Jego aktywność to nie tylko występy w klubach muzycznych. W swoim rodzimym mieście Andrzej Krupczak wraz z Centrum Sportu i Rekreacji z Dąbrowy Górniczej organizował muzyczną imprezę na zakończenie wakacji. Pierwsza z nich odbyła się w 2008 roku w Parku Zielona w Dąbrowie Górniczej pod nazwą Beach House Night.
,, Dla mnie to coś więcej niż tylko impreza na świeżym powietrzu. To coś w rodzaju misji, w której w raz z innymi muzykami propagujemy dobre brzmienie, odmienne od tego, które proponują nam komercyjne stacje radiowe”- mówi K. Andy.
Impreza cieszyła się ogromną popularnością, dlatego w roku 2009 powtórzono event, na który przybyło ponad 900 osób. Podjęto decyzje by Beach House Night na stałe wpisała się w kalendarz imprez letnich.
W kolejnych latach imprezy jednak odwołano. W 2010 fatalne warunki atmosferyczne pokrzyżowały plany organizatorom, rok później impreza nie doszła do skutku przez odbywające się prace remontowe.
Dlatego K. Andy już teraz intensywnie pracuje nad tym by w tym roku nic nie stanęło na przeszkodzie w organizacji eventu.
,, Jesteśmy strasznie zdeterminowani, wysyłamy zaproszenia, prowadzimy rozmowy, wszystko po to by impreza wróciła do parku Zielona. Jedyną zmianą będzie data. Tym razem chcemy by Beach House Night odbyła się nie na zakończenie a na rozpoczęcie wakacji” – mówi muzyk.
Oprócz przygotowań organizacyjnych K. Andy nadal grywa w klubach. 3 marca grał w  katowickim  Inqbatorze, a 14 kwietnia będzie go można usłyszeć w klubie Szuflada w Wodzisławiu Śląskim, gdzie zagra u boku topowego producenta sceny house Seb’a Skalskiego.
 Jego twórczość można również śledzić na oficjalnej stronie mixntrix.net/dj/197

wtorek, 21 lutego 2012

SOS NA ŚRODULI



Dla wszystkich miłośników białego szaleństwa ten weekend był nie lada gradką. W sobotę oddano do użytku snow park z wieloma przeszkodami a w niedzielę odbyły się pierwsze zawody pod nazwa Grill Chill Jam.

Sos czyli Sosnowiec Open Snow to kompleks przeznaczony dla fanów wyczynowej strony narciarstwa i snowboardingu. Prace nad jego przygotowaniem trwały już od października 2011.
,,Chcemy przełamać barierę ”rekreacyjnej” jazdy na nartach czy snowboardzie, pokazać  piękno freeskiingu i snowboardingu. Mamy zamiar udowodnić  społeczeństwu jak ogromne możliwości niosą ze sobą te dwa sporty zimowe. 
Tym  samym zarazić naszą pasją innych – mówi pomysłodawca projektu Piotr Wiśniewski.
Pomimo niesprzyjającej aury organizatorom udało się dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Ukoronowaniem projektu była niedzielna impreza Grill Chill Jam.
Zawody zostały zorganizowane wspólnie przez MOSIR oraz firmę BXP Event.
Na imprezie pojawiło się wielu profesjonalnych zawodników snowboardowych i freeskiingowych  z całej Polski  Kuba Dytkowski, Radosław Cząstkiewicz, Mateusz Zielonka, Marcin Pośpiech, Grzegorz Orłowski. Uczestnicy wystartowali w dwóch  grupach : pro składająca się z zawodowców oraz open dla pozostałych uczestników imprezy.
Nagradzano najlepsze triki na przeszkodach i hopce, a było o co walczyć. W puli do rozdania  było 20 x 100zł, oraz nagrody rzeczowe: deska snowboardowa, narty oraz kaski i markowe ubrania . Na zwycięzców czekały również kryształowe puchary ufundowane przez Mosir.  Oprócz tego dla zawodników przygotowano wiele nagród niespodzianek oraz poczęstunek z grilla. Od godziny dwunastej rejestrowano uczestników zawodów, którzy potem mogli zapoznać się z trasą i przygotować do rywalizacji. Od godziniy  czternastej można było podziwiać zmagania grupy open, dwie godziny później na stoku swoje umiejętności prezentowali już zawodowcy.
Zadowoleni byli sportowcy  jak również organizatorzy eventu.
,, Zawody wypadły perfekcyjnie. Było wesoło i kolorowo na stoku i taki był nasz plan. Frekwencja zawodników jak i uczestników imprezy przeszła nasze oczekiwania”- mówi Piotr Wiśniewski.
,, To wspaniały prognostyk na przyszłe lata. To znak, że takich imprez brakowało w Zagłębiu Dąbrowskim” – dodaje.

wtorek, 14 lutego 2012

W KRĘGU ŚMIECHU


Niskie temperatury za oknem są powodem gorszego samopoczucia i pogorszenia stanu zdrowia. Jest jednak wiele sposobów na jego poprawę, od dawna wiadomo też, że śmiech to zdrowie.

 




28 stycznia po raz kolejny, a pierwszy w tym roku w Dąbrowskim klubie młodzieżowym Krąg odbył się Kabareton z udziałem grup satyrycznych Dno, Grzdyl, Damian Kubik - Skecz up oraz Grupa Furmana z Dąbrowy Górniczej. Spośród publiczności  wybrano pięcioosobowe jury, które w finale wyłoniło
zwycięzców wieczoru. W noworocznej edycji zgromadzonych ludzi do łez rozbawił Damian Skecz up zajmując pierwsze miejsce. Statuetkę za drugie miejsce odebrał Kabaret Grzdyl. Trzecią pozycję na podium zajęli panowie z Kabaretu Dno.
,, Nie chodziło o rywalizację, statuetki, czy zajęte miejsca dla nas liczyły się owacje i brawa po naszych występach” – powiedział Michał Ryniak z kabaretu Grzdyl.                            
Vice liderzy nie po raz pierwszy zostali uhonorowani na tego typu kabaretonach, mimo swego młodego stażu artystycznego. Kabaret Grzdyl został założony w kwietniu 2010 roku przez Michała Kota, Michała Ryniaka, Wojciecha Stalę. Jesienią 2011 do grupy dołączył  Krzysztofa Korzeniecki. Początkowo występy grupy odbywały się w gronie znajomych, jednak artyści szybko zdecydowali się na granie przed większą publicznością. ,,Swoich żartów nie kierujemy do docelowej grupy wiekowej, staramy się by nasze skecze były uniwersalne i bawiły wszystkich” – powiedział Wojtek Stala. Tak narodził się pomysł na kabaretony w klubie Krąg w Dąbrowie Górniczej. Formacja Grzdyl swój program zaprezentowała  na Ligach Kabaretowych dwa razy zwyciężając i dwa razy zajmując drugie miejsce. Swój talent prezentowali również na imprezach w całej Polsce.
 Festiwal Fermenty w Bielsku Białej, Manewry w Nowym Dworze Mazowieckim, Elka w Kielcach, gdzie zdobywali nagrody i uznanie. ,,Największym wyróżnieniem dla nas było  okrzyknięcie aktywności satyrycznej z Dąbrowy Górniczej Zagłębiem Kabaretowym na festiwalu Koka” – wspomina Krzysztof Korzeniecki. Panowie nie tylko śmieszą, ale również śmiechem starają się pomagać. W tegorocznej edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy swój program prezentowali w Dąbrowie Górniczej, Myszkowie i gminie Niegowa.
,, Wspaniałą rzeczą jest świadomość tego, że poprzez śmiech, żarty mogliśmy dorzucić swoją cegiełkę na tak zacny cel” – wspomina Michał Ryniak. W tym roku grupa planuje wiele występów przygotowując się do najważniejszego, jakim jest Przegląd Kabaretów Amatorskich Paka. ,, Obecnie skupiamy się na pomocy przy realizacji Debeściaka, to fajne, że możemy podejrzeć chłopaków z kabaretu Dno, współpracować z nimi. Interakcja, jaka się tworzy jest czymś niespotykanym, ale za razem twórczym” – zdradza Michał Kot. Oprócz występów na żywo kabaret Grzdyl pracuje nad udoskonaleniem swojego kanału na platformie Youtube, gdzie śledzić będzie można ich poczynania artystyczne.






















                                                                                                                                

wtorek, 24 stycznia 2012

ZAGŁĘBIE ŁĄCZY



Do spotkania pomiędzy prezesem Stowarzyszenia Kibiców Zagłębia Sosnowiec Jarosławem Czubem oraz prezesem KS Zagłębie 1906 Sosnowiec Piotrem Chałudą doszło 13 stycznia 2012 roku w siedzibie klubu przy ul. Kresowej 1. Przedstawiciele nie kryli zadowolenia z osiągniętego porozumienia.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku kibice sosnowieckiego Zagłębia zgłosili do rozgrywek B-klasy drużynę Zagłębie 1906 Sosnowiec. Zespół prowadzony i złożony z fanów był protestem wobec nieudolnych działań zarządu „Zagłębia Sosnowiec” S.A.  Sosnowiczanie pokazali tym samym, że mają dość obietnic bez pokrycia i mydlenia im oczu hasłami , „To dla kibiców”. Ogłosili również, że na stadionie Ludowym nie będzie prowadzony doping. Taki obrót spraw podzielił kibiców. Mimo licznych głosów krytyki pod adresem pomysłodawców, udało im się dopiąć na ostatni guzik sprawy organizacyjne. Doping przeniósł się na stadion Górnika w Sosnowcu Zagórzu a obiekt cieszył się niespotykaną frekwencją. W tym samym czasie przy ulicy Kresowej zawodnicy II ligowego Zagłębia grali prawie przy pustych trybunach. Pozostali Ci, dla których klub o tej nazwie jest tylko jeden i nie akceptowali pomysłu młodszych fanów. Wraz z nimi pozycji tej broniło Stowarzyszenie Kibiców Zagłębia Sosnowiec. Zarówno członkom stowarzyszenia jak i pomysłodawcom Zagłębia 1906 Sosnowiec chodziło o dobro klubu i żadna z organizacji nie miała na celu podzielenia kibiców  sosnowieckiego klubu. Dlatego po wielu apelach z jednej jak i z drugiej strony postanowiono usiąść do rozmów. Pomysł ten okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż założenia dwóch stron praktycznie się pokrywają. Zakopano wojenny topór a owocem rozmów było podpisanie porozumienia z dnia 13-01-12. Zarówno prezes KS Zagłębie 1906 Sosnowiec jak i prezes Stowarzyszenia Kibiców Zagłębia Sosnowiec zgodnie twierdzą, że w tym przypadku, trzynastka” nie będzie pechowa. Obaj panowie złożyli swoje podpisy pod deklaracją, która brzmi;
My Zagłębiacy, Kibice Zagłębia Sosnowiec – zarówno ci, którzy pozostali na „Stadionie Ludowym” jak i ci, którzy zaangażowali się w utworzenie Zagłębia 1906 występujemy razem zjednoczeni w celu odbudowy marki i powrotu do czasów świetności naszego Ukochanego Klubu.

Zważywszy, że jedność jest szansą na ostateczne zwycięstwo oświadczamy że:
Razem ze wszystkich sił wspierać będziemy zarówno Zagłębie grające w II lidze, jak również naszych kolegów uczestniczących aktualnie w rozgrywkach B klasy.
Deklarujemy, że naszym wspólnym celem jest podjęcie wszelkich dopuszczalnych prawem działań mających na celu poprawę sytuacji drużyn aktualnie występujących w II lidze i B klasie.
Mamy świadomość, że razem możemy więcej, dlatego też deklarujemy, że wszystkie nasze działania podejmować będziemy pod szyldem Stowarzyszenia Kibiców Zagłębia Sosnowiec.
Oświadczamy, że Stowarzyszenie Kibiców Zagłębia Sosnowiec skupia ludzi dla których Zagłębie Sosnowiec nie jest tyko klubem sportowym – Zagłębie Sosnowiec to również symbol regionu, z którym się identyfikujemy.
Oświadczamy, że zapraszamy do pracy w Stowarzyszeniu wszystkich, dla których Wiara, Która Przetrwała to nie są puste słowa i którzy chcą przywrócenia czasów świetności naszego Ukochanego Klubu. Jednocześnie ze swojej strony zapewniamy, że nie zapominamy o naszych kolegach z Zagłębia 1906, których będziemy wspierać z całych sił.

Wierzymy w sukces naszego Porozumienia, bo
łączy nas ZAGŁĘBIE!
Nie ukrywam radości z zawartej dziś ugody jednak obawiam się o kolejną falę krytyki. Mimo porozumienia, do którego nawoływano na forach zapewne pojawią się osoby, które zarzucą nam sens utworzenia Zagłębia 1906 Sosnowiec. Jednak uważam, że to, co osiągnęliśmy w tak krótkim czasie może tylko świadczyć o sporej mobilizacji i wielkim zaangażowaniu osób kochających Zagłębie. Teraz działając wspólnie będziemy znacznie silniejsi – mówi Piotr Chałuda. Pragnę zaznaczyć, że nie poprzestajemy na porozumieniu. To jedynie mały krok do tego, co chcemy osiągnąć- dodaje.
Najważniejsze jest dobro Zagłębia, chcemy działać wspólnie, by nasz klub odzyskał należyty blask i należyte miejsce na mapie naszego kraju – przekazał Jarosław Czub.
Panowie zaznaczyli, że kolejnym etapem ma być wystosowanie oficjalnego pisma do władz miasta, w którym przedstawią swoje propozycje. Dalsze działania nowego stowarzyszenia będą uzależnione od efektów rozmów z urzędnikami. Obaj Panowie patrzą w przyszłość z optymizmem, gdyż jak twierdza razem można więcej. Pozytywnie przyjął tą wiadomość również prezes Zagłębia Leszek Baczyński. ,,Cieszę się z faktu ze kibice znaleźli wspólny język. Moje zadowolenie płynie z tego, gdyż fani to dwunasty zawodnik drużyny. Takie wzmocnienie bezapelacyjnie przyda się nam w nadchodzącej rundzie wiosennej” – powiedział.