
POLAK TU N(I)E ZJE..
Nie będzie to przygoda mrożąca krew w żyłach, nie będzie to przewodnik, co warto zobaczyć,
bądź, na co nie poświęcać czasu.
Ten, kto myślał, że będzie to zapis o sex turystyce, bądź o frywolnych paniach tonących w objęciach Habibi jest w błedzie..O tym już pisano i jeszcze długo pisać się będzie.
Moją uwagę przykuł inny mniej ważny a jednak dość istotny szczegół –,,Jedzenie”..
Tak właśnie: strawa, posilek, żywienie to nieodzowny rytuał w funkcjonowaniu człowieka.
Fast food, domowa kuchnia, orientalnie, na ostro każdy z nas lubi zjeść inaczej, ilu ludzi tyle gustów podniebienia.. Jak więc kucharz przyjmując gości różnych nacji, pochodzących z
innych kontynentów potrafi wszystkim dogodzić???
Zapewne wychodzi z założenia, że turyści odwiedzają ich kraj nie tylko by nacieszyć oczy bajecznym krajobrazem, ale również by odkryć nowe smaki, poznać kraj również od kulinarnej strony.
Zatem podaje to, co potrafi przyrządzić najlepiej, w pełnej krasie, w przeróżnej postaci.
Do tego przepięknie przystrojone warzywami, bukietami owoców a na deser róg obfitości w postaci ciast, których sam widok napełniał mój brzuch.
Większość osób z uśmiechem na ustach opuszczało jadalnie.. Właśnie –większość!!!
Resztę grona stanowili najwięksi (jak się ku mojemu zaskoczeniu okazało) koneserzy w sztuce kulinarii – Polacy.
Przez pierwsze dni do mięs czy warzyw serwowano ziemniaki na kilka sposobów; smażone, zapiekane, krojone w plastry, kosteczki do wyboru do koloru. Jednakże taki wybór nie mógł zaspokoić narodowego,małego gloda”..Takze pewnego dnia zaserwowano dla odmiany frytki.. Widząc kotłujących się ludzi wokół stołu byłem pewien, ze podano, co najmniej rekina bądź kawior plus szampan.
Scena jak z filmu,, Walka o ogień” toczyła się regularnie wraz z podaniem nowego pojemnika z jakby nie patrzeć niezbyt wykwintnym daniem.
Widząc taki stan rzeczy załoga z kuchni wykreśliła na amen ziemniaki w innej postaci zamieniając je właśnie frytkami.
Mięso za twarde, ryż za miękki, kurczak za ostry, za twarda skora w warzywach i tak w kolo Macieju.. Nie dogodzisz za gorsz w tym przypadku za dinara.
Jednak skoro nie smakuje, dlaczego talerze wręcz kipią jedzeniem? Odpowiedz jest prosta;
Jak się nie ma, co się lubi to się lubi, co się ma.. Wiec w tym przypadku jedziemy po bandzie i serwujemy Total Misz masz. Makaron + pizza, do tego góra frytek- zapłaciłem to mogę.
Zestaw podany powyżej jest tylko jednym z licznych kompozycji, jakie serwowali sobie rodzimi narzekacze.. Tak tak w tym jesteśmy mistrzami świata.. Po trzech dniach batalii ziemniaczanej dostało się również frytkom – no ileż można podawać frytki..O ironio!!! I tak od śniadania do kolacji przy akompaniamencie porad i atmosferze niesmaku mijał mi czas z wirtuozami kuchni..Bogu dzięki, ze alkoholu mieli pod dostatkiem i bez limitu. Zatem mogli zapić smutki i podrażnione kubeczki smakowe..Wtedy już w spokoju dzierżąc szklaneczkę z palemką mogli podyskutować o schabowym i zasmażanej kapuście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz