Kolejny sprawdzian, lata oczekiwań i znowu nic..
Wszystkie zrządzenia losu umówiły się przeciwko nam i grają nam na nosie.
W ilu spotkaniach przeciwko Niemcom odnieśliśmy sukces? Hmmm w żadnym..
Zawsze coś stawało nam na drodze do upragnionego zwycięstwa. Jak nie aura, to sędzia, jak niemoc strzelecka, to dziura w obronie..
Teraz miało być inaczej.Nowa drużyna pod wodzą nowego trenera, piękny stadion wypełniony narodowym patriotyzmem i wiarą, że to ten dzień.
Mimo, iż był to mecz towarzyski to spotkania naszej reprezentacji przeciwko Niemcom
zawsze elektryzują i wzbudzają wielkie emocje. Tak było i teraz, ale skończyło się jak zawsze..Dlaczego??? Przecież nie było większych błędów, wypaczonych decyzji ze strony sędziego, pogoda nie płatała figli. Również chłopakom nie zabrakło zapału i chęci walki.
Nawet w osłabieniu potrafili wyjść na prowadzenie, a nasz bramkarz dwoił się i troił jak w transie by nie dać satysfakcji zachodnim sąsiadom.
Jest 2; 1 historyczna chwila. W każdym domu zapada cisza, wszyscy wpatrzeni w telewizor z niedowierzaniem przecierając oczy. Trzy, już tylko dwie minuty dzielą nas od przysłowiowego darcia gardła..Ludzie już planują w głowach dzień wolny od pracy ku chwale triumfu..Jest tak blisko…….a jednak tak daleko…Gol na 2; 2 w ostatniej sekundzie złamał serce nie jednemu kibicowi-zapewne..Kogo winić, kogo ganić? Czy mamy tu do czynienia, z jakimś pechem, z niemocą wobec Niemców?
Czas ograbił nas z dumy, źdźbło trawy, na którym poślizgnął się nasz obrońca powinno zostać w trybie natychmiastowym zutylizowane..
W która stronę nie analizowałbym tego zdarzenia pojawia się ciągle, Dlaczego???
Historia lubi się powtarzać - chyba mamy szczęście do przysłów, które na naszym przykładzie zawsze się sprawdzają..
Pozostaje nam znowu czekać i silnie wierzyć, oby tylko nasze czekanie nie było tym z tytułu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz